Czy jesteś jego miłośnikiem czy też przeciwnikiem – slidery są wciąż bardzo popularnym elementem wielu witryn internetowych.
Nic w tym dziwnego. Nie dość, że są bardzo efektowne, to jeszcze dają możliwość przekazania kluczowych założeń firmy w formie krótkich haseł wpadających w oko już przy pierwszych odwiedzinach strony. Wydawałoby się, że krótki przekaz, jasny komunikat, prosty cel musi przełożyć się na wyższą sprzedaż. Są jednak minusy zastosowania slidera. Okazuje się, że mogą negatywnie wpłynąć na konwersję czy pozycję w wyszukiwarkach.
Sprawdźmy więc czy używanie sliderów to strata czasu, czy może rzeczywiście są one w stanie przynieść korzyści biznesowe. Przeanalizujmy różne „za” i „przeciw”. Weźmy pod uwagę, że celem ich stosowania może być zarówno konwersja jak i bezpośrednie korzyści finansowe.
Nie oszukujmy się – rezygnacja ze slidera już na wstępie przysporzy nam kłopotu i dołoży pracy koniecznej do uzyskania równie ładnego efektu na poziomie designu strony, który od ręki osiągnęlibyśmy używając prostego slidera.
Mimo to, wielkie korporacje coraz częściej porzucają je na rzecz całostronicowych obrazów lub zdjęć wykorzystujących pełną szerokość strony. Wiedzą już, że nie wystarczy kierować się tylko ogólnopanującą modą, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, jak te trendy przekładają się na wydajność strony. I nie wygląda to najlepiej, ponieważ taki algorytm layoutu strony spycha jej content na dalszy plan, rujnując tym samym jej pozycję w rankingu wyszukiwarki. Równie rażąco wpływają na współczynnik konwersji.
Z badań Erika Runyon (dyrektora technicznego komunikacji marketingowej na Uniwersytecie Notre Dame) wynika, że tylko 1% odwiedzających daną stronę rzeczywiście klika w jej slider. Jednocześnie, aż 84% spośród tego 1% klika tylko w pierwszy slajd. Z tych samych badań wynika również, że slidery przytłaczają użytkowników ilością nagromadzonych w jednym miejscu informacji i „wezwań do działania” (calls to action).
Brian Krogsgard (redaktor Post Status) twierdzi, że prędkość witryny dramatycznie spada po dodaniu slidera. Zwraca uwagę również na to, że slidery często nie są responsywne i jest to bardzo dużym minusem w sytuacji, w której aż 31% ogólnoświatowego wykorzystania internetu pochodzi z urządzeń mobilnych. Liczba ta stale rośnie i do końca 2016 roku równo połowa z nas będzie korzystać z internetu poprzez swój telefon. Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której slider nie dostosowuje się do wielkości ekranu urządzenia, umieszczony na nim tekst przestaje być widoczny, dobór zdjęcia staje się niezrozumiały, a przycisk służący do automatycznego przejścia do zakupu nie istnieje – najkrócej: konwersja spada do zera!
Jeśli jednak trafisz na klienta, do którego nie przemawiają żadne argumenty, to jest kilka sposobów nieco efektywniejszego użycia sliderów.
Przykładem solidnego slidera jest The Sketch theme – slajdy nie zmieniają się na nim automatycznie, użytkownik musi przewijać je ręcznie. Przejście do podpiętej treści możliwe jest poprzez kliknięcie dowolnego miejsca na slajdzie, a nie tylko w konkretnie wyznaczony button, dzięki czemu slider staje się bardzo wygodny i szybki w użyciu. Może wydawać się to naciąganym argumentem, ale okazuje się, że takie guziczki stają się powodem wielu frustracji użytkowników przeglądających strony na małych ekranach telefonów komórkowych.
Pod tym względem, bardzo praktyczny okazuje się The Chronicle theme, ponieważ wszystkie przyciski nawigujące slidera zachowują ten sam rozmiar niezależnie od wielkości ekranu urządzenia mobilnego.
Warto skorzystać również z The I Am One theme działającego na zasadzie „nakładki” z nagłówkiem, która pozostaje niezmienna przy ruchach, przesuwaniu się slidera. Oznacza to, że wykorzystane w nim zdjęcia pełnią tylko estetyczną funkcję, a hasła nie stanowią ich części. Daje to tym samym korzystniejszy efekt SEO.
No i na co zdecydujesz się postawić? Wygra piękno czy funkcjonalność?