Niech moc będzie z Twoim tekstem!

0
2318

Są szanse, że jako blogger opierałeś się już na kilku copywriting’owych mądrościach i sztuczkach nawet o tym nie wiedząc (wrócę do nich w kolejnym tekście).

Czy słyszałeś kiedykolwiek o Davidzie Ogilvy?

To nazwisko mogło nie obić Ci się o uszy tylko jeśli nie robiłeś do tej pory jeszcze żadnego rozeznania w temacie copywritingu. Niemniej jednak, David Ogilvy był jednym z najlepszych copywriterów na świecie. W konsekwencji stał się “ojcem reklamy” i wpisał się do historii jako jeden z najbardziej wpływowych ludzi na świecie.

Dlaczego? Bo gdy tworzył swoje teksty, choćby tylko kilka zdań, to ludzie w moment zwracali na nie uwagę. W jednej chwili pragnęli mieć to, o czym mówiły, a chwilę później- kupowali to. Do dzisiaj, copywriterzy na całym świecie studiują jego teksty, próbują je rozgryźć i skopiować, licząc na to, że wyłapane kruczki przyniosą im marketingowy sukces.

A ja myślę, że wystarczy tylko zrozumieć magię jego hasła reklamowego, napisanego jeszcze w latach 50-tych na potrzeby Rolls-Royce:

“At 60 miles an hour the loudest noise in the new Rolls-Royce comes from the electric clock.”

To hasło nie jest długie, nie ma nawet 20 słów, a zostało uznane za znak rozpoznawczy Davida Ogilvy kształtując jednocześnie świat reklamy, jaki dzisiaj znamy. Dlaczego? Bo sprzedał produkt, ani raz de facto nie wspominając, że w ogóle chciałby go sprzedać.

Rolls-Royce był po prostu samochodem. Miał cię przewieźć z punktu A do punktu B, tak jak każdy inny samochód, z taką tylko różnicą, że był wyższej klasy. Ale po wielu badaniach, Ogilvy znalazł taką unikalną jego cechę, która wyróżniła samochód na tyle, że to właśnie ona stała się obiektem pożądania wszystkich konsumentów – niezależnie od tego, czy mogą sobie pozwolić na taki luksus, czy nie.

Ta subtelna dbałość o szczegóły sprzedała wówczas sporo samochodów i jednocześnie ideę, która ukształtowała sposób tworzenia dzisiejszych tekstów reklamowych – nomen omen również sprzedających setki tysięcy produktów na całym świecie.

Oto kolejny przykład wielkiego tekstu reklamowego.

Subaru stworzyło reklamę, która ukazywała zmasakrowany samochód po wypadku. Policjant na miejscu katastrofy nie powiedział nic więcej poza 2 słowami skierowanymi do człowieka holującego auto:

„They lived.”

Tyle. Dwa proste słowa, które mówią więcej niż 2 tysiące innych wyszukanych słów, próbujących opisać niezawodność tej marki.

Reklama Subaru idzie dalej – przedstawia rodzinę z dwójką małych dzieci (w domyśle: przeżywającą ten straszny wypadek). Ojciec wpatrzony w Subaru mówi:

„We lived, thanks to our Subaru.”

Nic sprzedażowego, nic nakłaniającego do zakupu (czyżby znał się z Davidem Ogilvy? 😉

Zamiast tego, koncentracja na jednym prostym pragnieniu czegoś, co każda kochająca osoba chce zapewnić swoim bliskim:

Bezpieczeńswo.

Coś znacznie ważniejszego niż tylko samochód.

Podczas gdy proste blogi dostarczają mnóstwo merytorycznych i fachowych informacji, to te odnoszące prawdziwe sukcesy rodzą pragnienia i tworzą potrzeby! Wcześniej czy później konsekwencją zawsze będzie sprzedaż.

Od teraz, niech twój blog posłuży ci – w pierwszej kolejności – jako warsztat do przetestowania właśnie takiej taktyki pisania. Wówczas przeniesiesz się na wyższy poziom blogowania.

Wróć i czytaj nas dalej, kiedy poczujesz, że potrafisz już wzbudzać emocje. Czas przecież zacząć pomnażać pieniądze!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj