BLOGGING vs COPYWRITING: Jaka jest różnica?

0
5097

Pamiętam swoje dzieciństwo, kiedy to, żeby móc połączyć się z internetem, trzeba było najpierw czekać na żółtego ludzika pojawiającego się na wielkim, beżowym monitorze komutera… i towarzyszący temu przerażający dźwięk z głośników – do dziś robi spustoszenie w mojej głowie. Już sam internet był wtedy tak ogromnym wynalazkiem, że o żadnych “blogach” nie było nawet mowy.

Minęło niespełna dwie dekady i wszyscy, włącznie z ich babciami korzystają z komputerów, tabletów, smartphonów – z dostępem do internetu,rzecz jasna. Stąd też blogowanie jest tak popularne, że aż trudno znaleźć kogoś, kto nie czułby dokładnie tego samego co ja, kiedy mówię, że: żyję, żeby blogować – bloguję żeby żyć!

Z drugiej strony, mimo, że wielu z nas nie pamięta już świata sprzed ery internetu, to kwestia copywritingu ciągle nie jest do końca wyjaśniona. Możesz nie umieć nazwać, czym właściwie copywriting jest, ale okazuje się, że towarzyszył Ci w życiu zanim jeszcze nauczyłeś się mówić.

Radio. Telewizja. Polityka. Prasa. Internet. Dosłownie wszystko ocieka słowami przetworzonymi przez Copywriterów.

Co to jest copywriting i czym (zazwyczaj) różni się od blogów?

Jak umiejętnie posługiwać się copywritingiem, żeby blogi stawały się coraz lepsze? Przekonajmy się.

Blogowanie nabiera różnych kształtów. Część ludzi traktuje blogi jako hobby i w związku z tym nie oczekuje po nich za wiele w zamian, przeważająca część z nas rozpoczyna jednak blogowanie z nadzieją na zastrzyk gotówki. Tylko nielicznym się to udaje. Wiele osób, które zaczyna blogowanie, przeświadczone jest o łatwym i szybkim zrobieniu pieniądzy… robiąc niestety bardzo niewiele. Odpalają strony z odrobiną treści, a następnie czekają na samonapędzajace się profity. Witryna nie dość, że nie przynosi tego zamierzonego, to wręcz jakiegokolwiek dochodu. Niedoszłemu blogerowi rzuca się w oczy coś, co bardziej lśni i wydaje się być kolejną kopalnią złota. Blog umiera śmiercią naturalną. Zapał był, wkładu trochę mniej, do copywritingu nawet nie dotarł. Można powiedzieć: sam sobie winien, ale są przecież tacy, którzy mają wszystko: pasję, silną wolę, świetną organizację i zapał do tego, by ich blog odniósł sukces. Są w stanie poświęcić czas (dużo czasu) na pisanie i zrobić dosłownie wszystko, aby budować swoją “publiczność” – dopiero wtedy myślą o dochodach. Mimo to ich blog wciąż nie może przebrnąć etapu raczkowania.

Dlaczego tak jest?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak takiemu Jonowi Morrowi, Neil’owi Patelowi, czy Darrenowi Rowse’owi udało się stworzyć ze swojego bloga maszynkę do robienia pieniędzy, podczas gdy inni z tym samym zacięciem ledwo wiążą koniec z końcem?

Najtrudniej pogodzić się z tym, że ci ludzie stworzyli ze swojego nazwiska markę i autorytet, a przecież podobnie jak ty i ja byli tylko zwykłym “kimś” z komputerem i marzeniem o zarabianiu w sieci.

Więc czym jest to “coś” co ich wyróżnia?

Mimo, że ci faceci są klasyfikowani jako blogerzy, to nie zajmowali się tylko tworzeniem treści dla samej idei ich tworzenia. Ponad to, że udało im się przekazać coś merytorycznego, to jeszcze treści te faktycznie do nas “mówią”! – nie chodzi o to “co” piszą, tylko “jak” piszą, jak z nami “rozmawiają”!

Wielki sekret blogosfery – copywriting.
Czytaj o jedynej rzeczy, która dała tym facetom przewagę nad nami!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj