Prowadząc działalność online możesz potrzebować danych klientów, np. do subskrypcji newslettera albo do złożenia zamówienia. Ochronę takich danych zapewnia technologia nazywana „protokołem SSL” (Secure Sockets Layer), która szyfruje dane przesyłane między przeglądarką, a serwerem sieciowym.
Strony zabezpieczone takim protokołem w łatwy sposób rozpoznasz po adresie internetowym zaczynającym się od liter https:, a nie http: (stąd właśnie protokół SSL nazywany jest też po prostu „HTTPS”). Zgodnie z zasadami AdWords strony internetowe, z których przesyłane są pewne informacje osobowe i finansowe, muszą korzystać z połączeń SSL.
Już w 2014 roku Google zapowiedziało, że korzystanie z protokołu SSL będzie dodatkowym czynnikiem branym pod uwagę w rankingu stron. Jest to oczywiście mniej istotny czynnik w porównaniu chociażby z jakością treści zamieszczanych na stronie. Pomimo wyraźnego sygnału ze strony Google, do zaleceń nie zastosował się praktycznie nikt.
Do sierpnia 2014 roku zaledwie 7% stron w pierwszej dziesiątce wyników wyszukiwania Google stanowiły witryny z adresem rozpoczynającym się od “https”. Na podstawie danych będących wynikiem dwuletnich badań można jednak stwierdzić, że liczba ta stopniowo wzrosła aż do 32,5%. Okazuje się, że firmy musiały jednak poważnie rozważyć konieczność skonfigurowania protokołu SSL we własnej witrynie, by tym samym znacznie ułatwić pracę specjalistom od optymalizacji i pozycjonowania strony.
Przewiduje się, że w przeciągu kolejnych 16 miesięcy odsetek stron “https” w wynikach wyszukiwania osiągnie 50%.
